Pewnego wieczoru na plaży stwierdziłem że czasami trzeba łamać zasady i zacząłem robić zdjęcia pod światło. Poprosiłem moją siostrę aby ustawiła się na tle słońca, tak aby obiektyw aparatu był w cieniu. Ustawiłem dużą przesłonę w celu wyostrzenia nawet piachu który uniósł się podczas skoku. Zrobiłem kilka zdjęć i wybrałem to na którym moja siostra była "w najlepszej fazie skoku". Udało się. W post-produkcji poprawiłem kontrast i cienie aby lekko rozjaśnić piasek. Wyszło fajnie i to jeden z wielu przykładów na to że w fotografii nie ma zasad.
1/640 f11
Tego samego dnia leżąc i patrząc na morze doszedłem do wniosku że każdy fotografujący zrobi zdjęcie dokładnie tak samo, czyli prostuje aparat do horyzontu i naciska migawkę. Uważam że sporo było już takich zdjęć, również zrobionych przeze mnie. Kiedy tylko zauważyłem statek stwierdziłem że to może być mocny punkt tego zdjęcia:
1/320 f11
Już podczas robienia podzieliłem kadr na dwie części tak aby zdjęcie wyglądało na uporządkowane a punkt który niszczy tą równowagę jest statek. Jego czarny kolor prawie idealnie wtapia się w tafle morza. Zdjęcie może nie wywołuje efektu "WOW" ale to kolejny ciekawy pomysł.
Po skanowaniu wrzucę jeszcze parę zdjęć w części drugiej i do wtorku powinienem się uporać z "This week on the film".
Pozdrawiam,
JW
OGŁOSZENIA PARAFIALNE:
To był pierwszy mój dłuższy tekst jaki napisałem na tego bloga, nie jest on poprawiany ani obmyślany. Wybaczcie wszelkie błędy stylistyczne i ortograficzne. Z góry dziękuje :)