wtorek, 15 lipca 2014

The Portraits #6 White time.

          HA! Nikt się tego nie spodziewał. Szczerze powiedziawszy zaskoczyłem sam siebie. Dziś po dwu miesięcznej przerwie będzie zdjęcie na lipiec!        
          Każde zdjęcia zawsze planuję i staram się przychodzić na nie przygotowany. Chce aby każda sesja była oryginalna, nie zwykła i dobrana do osoby. Kiedy już wymyśle zdjęcia dla kogoś nigdy nie wracam i ich nie powtarzam.
          Te zdjęcia, zrobione w lipcu w jeden z najbardziej gorących i słonecznych dni są w 90% czarno-białe. To dziwne ponieważ pogoda była piękna, były kolory i mocny kontrast a ja i tak widziałem świat w tych 2 podstawowych barwach.



          Zdjęcia chciałem zrobić na wzór tych z lat 60 i 70. Czarno-białą, zatrzymaną w ruchu elegancje. Wtedy każda odbitka, biel i czerń były srebrne. Wręcz świeciły. Te zdjęcie jest jednym z moich ulubionych z tamtych zdjęć. Łączy w sobie wszystko co ja chciałem widzieć na tak stylizowanych zdjęciach. Przesłona 1.8 i korekta ekspozycji na +2/3 pozwoliły mi wypalić niebo i połączyć krawędź włosów z niebem. Dało to wrażenie pojawienia się z znikąd. Poza rozciąga zdjęcie a kadrowanie od pasa wręcz zatrzymane na ściegu sukienki powoduję że zdjęcie nie wydaje się być niedokończone.
          To najlepszy portret wykonany tego dnia. Prosty, czysty a zamknięty w prostokącie. To jedno z tych zdjęć w których zagrał ten moment. Te ustawienie światła, aparatu i głównego tematu.

Blog modelki:  http://zacznij-cwiczycbymajaolsener.blogspot.com/